sobota, 28 lipca 2012

Neutrogeno na pomoc!

                   W temacie kremów do rąk zawsze byłam wierna "Koziemu mleku" Ziaji. Niestety zeszłej zimy krem zupełnie sobie nie radził dosłownie z niczym. Dłonie miałam suche, szorstkie, czerwone kostki, skóra zaczęła się łuszczyć. Nie wiem, może to już starość ;) Gdzieś w okolicach marca, kiedy już nic nie pomagało poszłam do apteki i zakupiłam jedyny krem jaki był z Neutrogeny. Pomyślałam, że przecież ten krem reklamują jako taki cudowny och i ach. No to kupiłam. Nie wspomnę, że kosztował mnie aż 11 zł! za takie małe "cóś".


                   Ale do rzeczy. Cudo, cudo, cudo!!! Rewelacyjny krem. Ciężko wyciska się z tubki, ale to dobrze, bo nie wyciśnie się za dużo. Dosłownie ziarenko kawy wystarcza na rozprowadzenie na całe dłonie. 


                 Po aplikacji skóra jest miękka w dotyku, przyjemnie gładka. Nie ma uczucia lepkości, wręcz przeciwnie czuje się nawilżenie i niewiarygodną delikatność. Bardzo duży plus również za to, że jeszcze go mam :) A przypomnę, że kupiłam go w marcu. Jest meeega wydajny. Niestety pod światło widzę już, że zbliża się ku końcowi :( 
                 Na pewno kupię go ponownie, albo coś innego do rąk z tej samej firmy, żeby porównać z tym kremowym ulubieńcem :)

3 komentarze:

  1. też bardzo lubię ten krem :) ma honorowe miejsce na moim stoliku nocnym ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam go ze sobą wszędzie :) Pakuję do torebki, smaruję w pracy, a w domu wyjmuję i znowu smaruję :D Chyba prościej byłoby kupić dwie tubki ;)

    OdpowiedzUsuń