poniedziałek, 30 lipca 2012

A6W :)


                   Piąty raz już będę przerabiać A6W. Początki były ciężkie, ale był to czas kiedy zaczynałam moją przygodę z siłownią, fitnessem więc miałam samozaparcie żeby dać radę. I dałam! :D
                  Oj nie powiem miałam wątpliwości, bo naczytałam się na forach, że to taki kiler, że po trzech dniach człowiek wymięka. Ale ze mną było inaczej, diametralnie różnie. Z każdym dniem było coraz lepiej. Miałam takiego powera, że szok :) Od tamtego momentu minęło łoj joj joj już gdzieś z dobre 10 lat :)  Staram się raz w roku przejść całość, a elementy wplatam w codzienne ćwiczenia. Oczywiście odliczam czas ciążowy, bo to wykluczyło ćwiczenia na większą skalę, ale teraz powracam. Regularnie ćwiczę i zamierzam wrócić do ślubnej sylwetki :D
                  Dla nie wtajemniczonych rysunek do wydrukowania i powieszenia w widocznym miejscu, żeby wygodnie się ćwiczyło :)
 Powodzenia!

A6W - Aerobiczna szóstka weidera

4 komentarze:

  1. mój brat sie męczy z tą 6- i rzeźbi kaloryfer- ja tylko patrzę;) p.s. pomysł z kawa i miętą- rewelacyjny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki, może akurat wykorzystasz :) Tylko ja zawsze staram się zaparzać "zioła" ;) czyli nie te z torebki ekspresówki, tylko z ogródka całe badylki :D Pychotka nawet do zwykłej wody :)

    OdpowiedzUsuń
  3. noooo Kochana ja już raz zaczęłam ale poległam :D teraz też chodzi mi po głowie, żeby znów sprobować :PPP musi się udać!

    OdpowiedzUsuń