sobota, 30 czerwca 2012

Półtłuszczak

                   Mowa będzie o półtłustym kremie biostymulującym z olejem z nasion wiesiołka ufff :) Oeparolu oczywiście. Wydaje mi się, że krem wcześniej był w innym opakowaniu i w tamtym wydaniu był moim stałym gościem. Potem poznałam inne i jakoś o nim zapomniałam. Aż do teraz, kiedy to na aptecznej półce stał i się do mnie uśmiechał. Nie mogłam go nie zabrać ze sobą (uprzednio zapłaciwszy oczywiście :) 


                    Krem jest ukryty  w kuli (no dobra kulce) o pojemności 50 ml. Czasami trochę ciężko ją odkręcić jak ma się śliskie ręce, ale da się przeżyć. Kremik jest perliście biały, gęsty, przy nakładaniu na twarz jest trochę...tępy, ale w końcu to krem półtłusty, a nie balsam.


                 Nakładam go tylko na noc i jestem zachwycona :)  Bałam się, że jak rano wstanę to po półtłustym kremie będzie wysyp niespodzianek a tu zonk. Rano wstaje i jestem piękna ;) Ok ok po prostu ładna. Krem powoduje, że moja skóra jest miękka, gładka, co dziwne ale jakimś cudem wyrównuje niedoskonałości, zaczerwienienia. Zwalam to wszystko na bogactwo oleju z wiesiołka w kremie, bo innego wyjaśnienia nie mam.
                 Jednym słowem polecam jak najbardziej tym bardziej, że to małe cudo kosztuje tylko 13 zł :)

piątek, 29 czerwca 2012

Zakochałam sie :)

                 Tak tak to prawda. Zakochałam się... w KOLORZE lakieru do paznokci firmy Ados :) Na żywo jest to piękny koralowy odcień.

 
                      A no czemu w kolorze, a nie w lakierze? No właśnie czemu? A temu, że sam lakier jest okropny pod względem trwałości. Paznokcie malowałam wczoraj wieczorem na wyjście, a zdjęcie jest robione dzisiaj. I proszę: 


                   Jeżeli ktoś nie dostrzegł o co chodzi to przyjrzyjcie się końcówkom paznokci. Na wszystkich jest starty, a na dwóch widać wyraźne odpryski, które dyskwalifikują ten lakier. I zapewniam, że nie drapałam ścian i nie szorowałam podłóg. Niestety trwałość jest do kitu. Przypominam, ze malowałam paznokcie wczoraj wieczorem! Teraz jest ranek, więc same oceńcie. 
                 A najgorsze, albo najlepsze nie wiem z której strony się spojrzy :) że mam jeszcze dwa lakiery tej firmy, też kupione dla koloru- ciemny fiolet i neonowy róż :)  No cóż będę zużywać a końcówki domalowywać bo dla tych kolorów warto pocierpieć :)

sobota, 9 czerwca 2012

Długie i piękne :)

               Mój pierwszy kosmetyczny wpis będzie dotyczył tego, czego mam w domu dużo...do paznokci...nadal nie wiadomo o co chodzi...a chodzi o serię odżywek firmy Eveline i zmywacz z tej samej firmy.
              W mojej "kolekcji" posiadam odżywkę diamentową i 8w1. Jeżeli chodzi o skórki to odżywiam je multiodżywczą oliwką. Ooo teraz przypomniałam sobie, ze przecież mam jeszcze preparat do skórek, ale już nie załapie się chłopak do zdjęcia bo nie chce mi się ponownie wyciągać aparatu.
          
        Jeżeli chodzi o te dwie odżywki to muszę przyznać, że diamentowa była pierwsza więc jest moją "najlepsiejszą" odżywką. To dzięki niej wyhodowałam w końcu długaśne i naprawdę zdrowo wyglądające paznokcie. Urosły migiem, nawet nie wiedziałam kiedy :) Utwardziła je, wybieliła. Paznokcie po jej użyciu wyglądają jak po frenchu (czyt. frenczu ;) Zużywam już drugą butlę, tak mocno jestem od niej uzależniona :)
      To samo robi druga 8w1, ale jakoś według mnie wolniej rosną niż przy diamentowej i owszem jest bardzo dobra, ale jednak diamentowa to prawdziwy kiler odżywczy.
        Jeżeli chodzi o oliwkę to mam ją dopiero od miesiąca, ale ją uwielbiam...za ten zapach. Normalnie jakbym używała egzotycznego kremu do rąk :) Fajnie natłuszcza, może nawet za fajnie, bo muszę wmasować pozostałości, bo ślizgają mi się palce i nie mogę nic robić. Ale to w końcu oliwka więc sama nazwa już natłuszcza. Jest dosyć wydajna, bo mam ją od miesiąca używam wieczorami przez pójściem spać a w butelce zero zużycia.     
         Ech szkoda, że diamentowa tak szybko ubywa z buteleczki :)
         No i na koniec słów kilka o zmywaczu. Odkryłam go niedawno w Rossmanie. Miałam do wyboru, albo ten za ok.12 zł, albo "rossmanowski" różowy, po którym nie mam za dobrych wspomnień, ale kosztujący połowę Eveline. 

           
         Zaryzykowałam ten droższy, bo jak na zmywacz to trochę "drogawy", że tak powiem, ale butla pokaźna 190ml. Nie pożałowałam tej decyzji ani razu od momentu kupna. Zmywacz super zmywa (masło maślane ;) paznokcie są nawilżone i przygotowane do ponownego malowania. 
          
          A poza tym jest to pierwsza butla zmywacza z pompką, dzięki której nie trzeba wylewać na wacik nie wiadomo ile tego zacnego płynu. Przykładam wacik i naciskam nim dozownik. Super sprawa.
 
    






 Tak więc póki co, nie zawiodłam się na preparatach do paznokci z firmy Eveline, którą wieki tamu znano głównie z osławionego serum wyszczuplającego :)


piątek, 8 czerwca 2012

Polska biało- czerwoni!

Właśnie zasiadam przed telewizorem włączam  mecz Polska- Grecja
Popcorn zrobiony oczywiście własnej domowej roboty (z kupionych ziaren oczywiście :)  zielona herbata zaparzona na cały wieczór, nogi założone wygodnie na fotelu i start! 
Oczywiście wygramy conajmniej 2:0 :)
Jakie to wszystko dzisiaj jest oczywiste.

"Do boju Polsko oo" :)


wtorek, 5 czerwca 2012

Blog...a czas zacząć...

Staropolskim zwyczajem jak obyczaj nakazuje witam Was serdecznie chlebem i solą na moim blogu. 




Hehe to tylko ja tak mogłam wymyślić ;) Kiedyś już wieki temu pisałam bloga,  ale jakoś potem mi przeszło. Aż do teraz. Naszła mnie ochota na maseczkę z błota ;) 
A tak na poważnie to założyłam tego bloga żeby czasami napisać szczyptę przemyśleń, wolnych myśli, opisać testowane kosmetyki, zrecenzować coś co oglądałam, wrzucić parę zdjęć jak je zrobię itp. itd. 
Oto cała ja mieszanka wybuchowa Zielona herbata w adidasach.